Wraz z rozpoczęciem nowego roku oficjalni jurorzy Guinnessa wybrali
najmniejszego pracującego psiaka na świecie. Została nim suczka Lucy. Miniaturowy
Yorkshire Terrier pochodzi z New Jersey w Stanach Zjednoczonych i
waży zaledwie 1,13kg.
Dzięki tak małej wadze i niskim
wzroście nie przekraczającym 15 cm,
Lucy była w stanie odebrać tytuł poprzedniemu rekordziście w tej samej
dziedzinie, 8-letniemu Momo rasy Chihuahua,ważącemu 2,7kg i pracującemu
dla policji jako pies gończy.
Na codzień Lucy
pracuje w fundacji „Miłość na smyczy” jako tzw.
psi terapeuta. Regularnie odwiedza szpitale, domy spokojnej starości i ośrodki rehabilitacyj. S
woją obecnością stara się rozweselić przebywających tam pacjentów. Nie stroni też od zabaw z dziećmi i trudną młodzieżą
W miejscowości Worcester w stanie Massachusetts mieszka prawdopodobniej najrzadszy i najbardziej wyjątkowy kot na świecie. Frank i Louie ma nie tylko dwa imiona ale także dwa pyszczki, dwa nosy, troje uszu i troje oczu. Mimo, iż cierpi na rzadką przypadłość genetyczną, 8-go września obchodził swoje 12-te urodziny zyskując tym samym wpis do Księgi Rekordów Guinnessa jako najstarszy „janusowy kot”.
Rekord Franka i Louie jest o tyle niezwykły, ponieważ „janusowe
koty”, nazwane tak od rzymskiego boga Janusa, który miał dwie twarze,
zazwyczaj
żyją nie dłużej niż 4 dni. Ze względu na wady wrodzone i ogromne problemy z jedzeniem są na ogół
od razu usypiane.
Tak też miało być w przypadku Franka I Louie. Przywieziony do
weterynarza, nikt nie dawał mu szans na przeżycie. Nikt, poza pełniącą
wtedy dyżur pracownicą kliniki, panią
Marty Stevens, która tak zachwyciła się małym „potworkiem”, że postanowiła go
przygarnąć i dać mu szansę na normalne, długie życie.
Największym psem świata jest Giant George, czyli Gigantyczy Jerzy, pochodzący z Arizony. Mierzy on 1 metr i 9 cm w kłębie, czyli od łopatek do podłoża, 2 metry i 20 cm od nosa do końca ogona oraz waży 111 kg!
Tak naprawdę, George jest rekordzistą w dwóch kategoriach:
największy pies świata, oraz
najwyższy pies świata. Oba rekordy zostały przyznane mu
15 lutego 2010 roku, po wcześniejszym potwierdzeniu tego faktu przez
dwóch niezależnych weterynarzy.
„W ciągu 45 lat mojej pracy z dużymi psami, bez wahania mogę stwierdzić, że George jest
największym i najwyższym psem jakiego kiedykolwiek widziałem”, mówi dr Willaim Wallace z kliniki Buena w miejscowości Tuscon.
Największy pies świata urodził się 17 listopada 2005 roku i należy do rasy
dogów niemieckich. Potrafi zjeść nawet do
50kg karmy miesięcznie, siedzieć na krześle jak normalny człowiek oraz sięgać i pić z kuchennego zlewu, a drzemki urządza sobie na
dwuosobowym łóżku, na którym nie leży nikt oprócz niego.
O Georgu dowiedziała się nawet
Oprah Winfrey, która
parę dni po przyznaniu mu rekordu, zaprosiła go do swojego programu.
Podczas lotu do Chicago, ze względu na swoje rozmiary, nie zmieścił się
do luku bagażowego, w związku z czym, linie lotnicze zgodziły się na
umieszczenie go w strefie dla pasażerów, gdzie
zajmował aż 3 miejsca.
W samolocie był prawdziwym gwiazdą, z którą każdy z podróżujących
chciał sobie zrobić zdjęcie. Szał na jego punkcie był tak duży, że w
pewnym momencie, musiał interweniować sam pilot.
Nasz dzisiejszy rekordzista mieszka w Szkocji i już na pierwszy rzut
oka widać, że różni się nieco od większości osób, o których piszemy. Coż
jest w nim tak niecodziennego? Przede wszystkim fakt, że jest świnką morską, która dzięki swoim wybitnym umiejętnościm „wskoczyła” właśnie do Księgi Rekordów Guinnessa.
Kategoria
najdłuższy skok wykonany przez świnkę morską wynosił do tej pory 20,5 cm. Oddała go w 2009 roku świnka imieniem Diesel.
Parę tygodni temu o Diesel’u przeczytała właścicielka obecnego
rekordzisty, 13-letnia Chloe Macari. Stwierdziła, że jej świnka od
zawsze była bardzo skoczna i dzięki odpowiedniej motywacji
prawdobodobnie będzie mogła skoczyć jeszcze dalej. Motywacją dla jej
nieprzeciętnie utalentowanego zwierzaka okazał się
plasterek ogórka.
Świnka imieniem Truffles (ang. trufla) próbowała swoich sił na specjalnie zbudowanej konstrukcji z
dwóch kartonów po butach,
które Chloe systematycznie odsuwała od siebie na coraz to większe
odległości. W końcu okazało się, że Truffles jest w stanie przeskoczyć
na drugi karton oddalony aż o
30 cm!
Najbogatszym kotem świata jest pochodzący z
Włoch Tommaso. Jego właścicielka, Maria Assunta, która
fortunę zdobyła obracając nieruchomościami,
zostawiła mu w spadku 10 milionów euro, czyli ponad
45 milionów polskich złotych.
Żeby tego było mało, kociak odziedziczył
nie tylko pieniądze ale też
majątek ziemski w luksusowej dzielnicy na przedmieściach Rzymu,
dwa apartamenty w Rzymie i Milanie,
niezliczone konta bankowe oraz
domek letniskowy wraz z ogrodem w Kalabrii na południu Włoch.
Jak ustaliła jedna z brytyjskich gazet, pani Assunta w 2009 roku
podpisała testament, w którym przekazała cały swój majątek kotu, a
prawnikom poleciła znaleźć godną zaufania organizację, która po jej
śmierci opiekowałaby się jej pupilkiem.
Jako że włoskie prawo
zabrania kotom oraz jakimkolwiek innym zwierzętom
być spadkobiercami, Tommaso musiał znaleźć sobie najpierw
odpowiedniego powiernika. Na to stanowisko idealnie nadawała się
pielęgniarka imieniem Stefania, którą wspólnie poznali w miejscowym parku.
„
Nie miałam najmniejszego pojęcia o tym, że pani Assunta była tak bogata”, wypowiada się pani Stefania. „
Strasznie doskwierała jej samotność, opiekowała się zatem swoim kotem najlepiej jak umiała.
Sądzę, że niektórzy nie dbają tak nawet o własne dzieci”, dodaje.
„
Obiecałam jej, że będę się nim zajmować kiedy nie będzie już jej wśród nas. Chciała mieć pewność, że Tommaso będzie w dobrych rękach i będzie otrzymywał dużo miłości i czułości.
Na moją decyzję nie wpłynęła wizja fortuny. Nigdy, w najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie, że pani Assunto ma aż tyle pieniędzy”.
Obecnie, pani Stefania i Tomasso mieszkają razem niedaleko Rzymu.
Nie ujawnili też jeszcze jak Tommaso zamierza wydać swoje pieniądze.
Szukając
największego na świecie pająka trzeba wziąć pod uwagę
dwa kryteria:
masę ciała oraz
rozpiętość nóg.
Jeśli weźmiemy pod uwagę pierwszy wyznacznik, dowiemy się, że w tej kategorii prym wiedzie
ptasznik goliat (Theraphosa blondi), którego
najcięższy przedstawiciel, a właściwie przedstawicielka, hodowana w warunkach domowych, 12-letnia samica imieniem Rosi
waży 175 g. Jej właścicielem jest pan Walter Baumgartner z miejscowości Andorf w Austrii. Już sama
długość ciała Rosi jest imponująca –
12 cm. Wyobraźcie sobie zatem jej
nogi mierzące 26 cm, oraz
kły jadowe – 2,5 cm każdy. Żeby lepiej uświadomić sobie ile waży Rosi, jej wagę można porównać do wagi 5 wróbli domowych!
Pomimo imponujących rozmiarów Rosi, od moment oficjalnego sklasyfikowania jej gatunku w 1804 roku przez biologa Latreille’a,
naukowcy odnotowali przypadki ważące jeszcze więcej – nawet po
200 g, z odnóżami mierzącymi ponad
30 cm oraz
kłami jadowymi sięgającymi nawet
3,8cm. Jednak ponieważ było to stosunkowo dawno, nikt nie myślał wtedy o pobijaniu rekordów ginasa.
W ramach obchodów
Światowego Dnia Zwierząt, Rekordy Guinnessa przyznały
tytuł najniższego kota na świecie kotce imieniem Fizz (ang. syczeć), mieszkance Kalifornii oraz przedstawicielce
rasy Munchkin.
Mimo swoich małych rozmiarów –
zaledwie 15 cm – kotka już zasłużyła sobie na miejsce w Księdze Rekordów Guinnessa 2012.
Koty rasy
Munchkin, pojawiły się na świecie stosunkowo niedawno, w 1983 roku w Luizjanie. Ich
charakterystyczną cechą są wyjątkowo krótkie kończyny,
powstałe w wyniku mutacji genetycznej. Właścicielka Fizz, pani Tiffani
Kjeldergaard twierdzi, że nigdy nie widziała jeszcze kotka tak małego
jak ona, mimo iż hoduje tę rasę już od kilku lat.
Fizz odebrała tytuł najniższego kota świata, osobnikowi mierzącemu
9,5cm wysokości, który zaginął i nie wrócił już do swoich właścicieli.
„Fizz wie, że jest niska jednak nie
przeszkadza jej to we wdrapywaniu się na najwyższe miejsca w domu.
Nazywam ją ‘księżniczką’ ze względu na jej charakterek jednak przez
większość czasu to moja lojalna i kochana przyjaciółka”, komentuje
właścicielka.
Światowy Dzień Zwierząt po raz pierwszy obchodzono w 1931 roku na konwencji ekologów we Florencji, jako formę
zwrócenia ludzkiej uwagi na los zagrożonych gatunków.
Od tego czasu program zyskał na popularności, a swój patronat
rozszerzył na wszystkie formy zwierzęcego życia. Dziś obchodzi się go w
wielu krajach na całym świecie. Data –
4 października – została wybrana nieprzypadkowo, jest to bowiem
święto Św. Franciszka z Asyżu, patrona zwierząt.
|
kotek |
|
|
W sobotni poranek plaża w Huntington Beach w
Kalifornii wypełniła się po brzegi
entuzjastami surfingu. Nie byli to jednak zwykli surferzy, lecz
psy, który przybyły na
3. Doroczny Konkurs Surfingu dla Psów.
Pieski ustawiały się w kolejce już od 7 rana. Największą atrakcją był
owczarek australijski imieniem Abbie Girl, który podczas konkursu miał
podjąć
próbę bicia rekordu Guinessa na najdłuższy ślizg na jednej fali wykonany przez psa. Minimalnym dystansem, który musiała pokonać psina było
24,5m, czyli prawdziwe wyzwanie, nie tylko dla zwierząt ale także dla niektórych „ludzkich” surferów
Abbie nie miała jednak tremy. Wyposażona w GPSa, ledwo zamoczyła swój ogon w wodzie, balansując
na falach niczym prawdziwy zawodowiec. O 9.30 jej właściciel wsadził ją
na deskę i odpłynął razem z nią kawałek od brzegu gdzie razem czekali
na idealną falę. Kiedy ta w końcu pojawiła się na horyzoncie, pan
Michael zostawił Abbie, aby sama „wysurfowała” sobie drogę do brzegu.
Po zakończeniu konkursu, sędziowie pobrali dane z GPSa umieszczonego na jej ciele. Końcowe wyniki okazały się szokujące – 60 metrów, co pozwoliło Abbie ustanowić nowy rekord Guinessa!